Przeciwko zapomnieniu, przeciwko rozpaczy: wezwanie na 11. czerwca

 

Przeciwko zapomnieniu, przeciwko rozpaczy: wezwanie na 11. czerwca
                            
Kolejny rok mija, nadchodzi kolejny 11. czerwca. Ponownie doceniamy wszystko co wydarzyło się w anarchistycznej walce przez ten okres, zarówno triumfy jak i trudności, poza murami więzień i wewnątrz nich. Doceniamy piękno oporu i siłę, którą pielęgnujemy gdy nie poddajemy się zapomnieniu i rozpaczy.

Przeciwko zapomnieniu: nie pozwalamy na "zniknięcie" buntowników przez państwo, na wymazanie ich słodkich ale też ostrych słów z naszych rozmów, na usunięcie lub przyćmienie ich wkładu w naszą wspólną walkę. Zamiast tego wspominamy ich. Ich czyny, słowa, śmiech, potencjał, ich człowieczeństwo. Możemy łączyć się przez mury więzień i przez pokolenia. Mogą pozostać zaangażowani w naszą walką pomimo postępujących zmian, mogą pozostać połączeni ze światem zewnętrznym, świat zewnętrzny może też pozostać połączony z nimi.

Przeciwko rozpaczy: czasem wydawać się może, że przeciwko sile państwa nic nie da się zrobić. Rozpacz to szczególna przestrzeń do przebywania. Rozpacz to nie beznadziejność, beznadziejność może wynikać z trzeźwej oceny sytuacji. Możemy dostrzec beznadziejność i stanąć naprzeciw niej z silnym duchem. Ale rozpacz, rozpacz niszczy odwagę. Czymże jest rozpacz jak nie wiedzą o cierpieniu bez walki z nim. Nie będziemy tarzać się w rozpaczy po wieki. Nie damy rozpaczy zadeptać naszej odwagi.

Zamiast tego oferujemy nadzieję. Nie naiwną, oferującą fałszywe rozwiązania. Zamiast tego mamy żarliwą wiarę w nasze zdolności jako jednostek, w nasze połączone zdolności, by kontynuować. Możemy uczyć się od ludzi takich jak więźniowie, którzy stoją naprzeci pełnej siły państwa żyjąc w izolacji i zachowując swoje zasady, humor, odwagę i postanowienia. Nie będziemy działać tylko na podstawie tego co jest możliwe albo "strategiczne", lecz na podstawie tego o czym wiemy, że przedstawia wartość i znaczenie nie tylko dla naszej miłości o opieki dla siebie nawzajem jak i działań dla samego siebie, dla naszej żywotności i naszego ducha. Uwięzieni towarzysze są często wspaniałym przykładem wytrwałości w obliczu beznadziei. Przykładem wyjścia po drugiej stronie beznadziei,  do zaciekłej aktywności wynikającej z braku czegokolwiek do stracenia  i niczego gorszego, czego można by się obawiać.